His name is King...
I jest imbirowo - herbaciano - malinowo - pomarańczowo - cytrynowo - miodowy.
Słodki, rozgrzewający (mimo chłodnych cytrusów), budujący. W zimę czy po roztopach.
Proporcje są jak zwykle dość luźne, doprawiamy wg własnych kubków smakowych, słuchamy siebie.
Tak czy owak, łączymy w garze:
I jest imbirowo - herbaciano - malinowo - pomarańczowo - cytrynowo - miodowy.
Słodki, rozgrzewający (mimo chłodnych cytrusów), budujący. W zimę czy po roztopach.
Proporcje są jak zwykle dość luźne, doprawiamy wg własnych kubków smakowych, słuchamy siebie.
Tak czy owak, łączymy w garze:
- urzednio zaparzoną herbatę czorną jak noc
- spory kawał świeżego imbiru, obrany lub nie, ale pokrojony w dość cienkie plasterki
- dużą, słodką i soczystą pomarańczę pokrojoną w cząstki (np. połówki ósemek) ze skórką
- cytrynę pokrojoną w ósemki
- sok malinowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz