Chociaż może raczej powinnam zatytułować ten post:
'Ladies and Gentleman, her Majesty Bran(d) new Muffin is here! Standing Ovation, please!'
Zdziałany w szczycie niedzielnego lenistwa. Zmieszany z zawartości dwóch misek, suchej i mokrej.
W suchej była:
'Ladies and Gentleman, her Majesty Bran(d) new Muffin is here! Standing Ovation, please!'
Zdziałany w szczycie niedzielnego lenistwa. Zmieszany z zawartości dwóch misek, suchej i mokrej.
W suchej była:
- szklanka mąki (pół na pół - pszenna biała i pszenna wieloziarnista)
- łyżeczka proszku do pieczenia
- łyżeczka soli
Mokra do suchej wlana z:
- 200ml wegańskiej śmietanki ryżowej
- 1/3 szklanki oleju
- zmiksowanym słoikiem oliwek, ząbkiem czosnku i 2 łyżkami kaparów
Po wlaniu mokrej zawartości do suchych składników mieszamy - widelcem, łyżką, ręką, whateva.
I to właściwie koniec. W międzyczasie nagrzewamy piekarnik do temperatury 175C. Foremki do muffinów wykładamy papilotkami, wypełniamy masą do ok 2/3 wysokości i pieczemy przez ok. 25-30min.
Nie wyrosną spektakularne bomby, ale raczej bułeczki do wciągnięcia na pierwsze, drugie lub ósme śniadanie. Ewnetualnie dwunasty podwieczorek. Takich doznań Wam życzę :)
pychota :)
OdpowiedzUsuńpotwierdzam! :)
Usuńźle, że włączyłem Twojego bloga o tej porze :D
OdpowiedzUsuńnie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;) w sensie: dziękuję za uznanie ;))
Usuń