niedziela, 30 grudnia 2012

kartofle PANY

Tribute to PYRY. Kartofle PANY. Potejtouzz rulezz.

Ziemniaki zamiast kwiatów, prozacu, zimy, kołdry i kawy z mlekiem. Zamiast kiełbasy i tatara, zupy pomidorowej, Lecha Wałęsy i Święta Dziękczynienia. Lodów pistacjowych, taniego wina i niezadowolonych ekspedientek w Społem. Całej Azji razem wziętej i amerykańskiego snu. 
Ziemniaki zamiast wszystkiego. Whole lotta love.

Ugotowane, a potem usmażone na oliwie z cebulą, kurkumą, czosnkiem granulowanym i garam masalą.
Pożarte w minuty trzy. Bez żadnych tam podchodów, gierek czy innych schematów. Żeby ślina nie musiała za długo kapać na podłogę - kiedy to podczas gotowania już zaczyna.



orzeszkowa Azja

Na tapetę wjeżdża jeszcze jedna, w sumie trochę zaległa, wariacja typu Czajnik.
Do zjedzenia z ryżem, makaronem ryżowym lub tak o, bez akompaniamentu, widelcem z miseczki.

W woku mieszamy smaki typu następującego:
  • olej sezamowy
  • paprykę pokrojonę w cienkie długie paseczki
  • garść (suchych), namoczonych we wrzątku i pokrojonych grzybów Mun
  • por pokrojony w talarki
  • garść niesolonych orzeszków ziemnych
Wokujemy do średniej miękkości, powinno chrupać.W międzyczasie doprawiamy solą, chilli cayenne i sosem sojowym - proporcje wg uznania.

Muzyka również wg uznania. Grunt to SMAK. Tyle dostajesz ile dasz.


niedziela, 23 grudnia 2012

nie pizza i nie francuska

Placek francuski z chińskim wpływem sezamu i sosu sojowego. Czyli tzw. świat na talerzu, fuzje i dyfuzje, zależne tylko od wyobraźni i aktualnej zawartości lodówki. To, że światło jest tam zawsze, ma oczywiście ogromne znaczenie. Nawet dla oświeconych.

Jak już mówiłam - tęsknię za Azją.

Kapusta z grochem - owszem - również znalazła się ostatnio na stole, ALE... połączenie na patelni:
  • 1 czerwonej  papryki
  • pora
  • puszki drobnej białej fasolki
z sosem sojowym i garścią sezamu, a potem zapieczenie tego mixu na cieście - spełniło małe marzenie.

Count yo blessings!

wtorek, 18 grudnia 2012

czarno na białym

Czarna fasola na spontanie. Smażona z porem i prażonym sezamem. Na białym makaronie ryżowym, z tęsknoty za Azją.

What u need is what u get, czyli bierim:
  • niecałą szklanka czarnej fasolki
  • 1 pora
  • 2 łyżki prażonego sezamu
  • łyżkę oleju sezamowego do smażenia
  • sos sojowy
A z tego - czorną fasolę moczymy przez noc, więc spontan ten jest grubymi nićmi szyty. Namoczoną gotujemy przez około godzinę zamiast trzech - więc jednak warto. Pokrojonego w grube talary pora podsmażamy w woku - szybko, im szybciej tym lepiej. Ogień musi być duży, mimo tego, że olej sezamowy należy raczej do łatwopalnych. Ognia, więcej ognia trzeba!
Do tego dorzucamy po chwili fasolę, doprawiamy sosem sojowym i posypujemy sezamem. Mieszamy dłuższą chwilę, mimo nieodpartej pokusy pożarcia wszystkiego prosto z patelni.

W tak zwanym wolnym czasie - przez ok. 10 minut - gotujemy szeroki makaron ryżowy. I podajemy czarne na białym. Posypane extra sezamem.

niedziela, 9 grudnia 2012

razowe babki aka muffiny bananowe

Przepis nieprzyzwoicie banalny, znaleziony w sieci, przerobiony na wersję raz-ową, ale nie jedno-razową. Babki upieczone w towarzystwie moich babek w pół godziny. Nie za słodkie, dość zdrowe z mąki 100% razowej. Prawdziwe, bez nadmiaru cukru, bez lukru.

Na 12 małych babek wymieszałam:
  • 1 dużą szklankę mąki 
  • 4 uprzednio zmiksowane banany
  • pół szklanki brązowego cukru (może być więcej)
  • rodzynki  (o których zapomniałam, ale były w planie bardzo ważnym składnikiem)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia lub innego amoniaku
W piecu rozgrzanym do 180-200C babki przez ok. 20 minut trochę wyrosły. Czym jest 20 minut.

Do 20 lat trzeba ton codziennej miłości. 


I to ona jest tym razem najważniejsza. Prosta i bezpośrednia jak poniższy chlebowy look.






ciecior - yo - karolkowa - pasta

Cudowna. Groch z Włoch i suszone pomidory stamtąd. Serce stąd. Woda z kranu, do namoczenia suchej cieciorki przez noc. Czasu sporo, choć czym jest godzina gotowania w skali wszechświata i długowieczności? Sól do garnka, nie w oko. I nie beczka, tylko do smaku podczas gotowania. Proporcje dowolne, w zależności od stopnia podjarania smakiem i możliwościami Pani C. Pomidorów nie za wiele, bo słone. Trochę oliwy, dla minimalnej gładkości. Miksowanie po ugotowaniu niedbałe, żeby kawałki groszku rozgryzać z pasją. Chleb razowy. Do tego kawa z mlekiem migdałowym. Niedziela :)

Here I am, Babe.



marchew zwyczajna

Marchew zwyczajna Daucus carota L. – gatunek rośliny z rodziny selerowatych. Występuje w stanie dzikim pospolicie na terenach Europy, Azji i północnej Afryki. Jest również rośliną uprawną. W Polsce w stanie dzikim jest rośliną bardzo pospolitą.

Do przerobienia jej na krem zabierałam się już od dłuższego czasu, ale każda przyprawa wydawała się nieodpowiednia. I wtedy przypomniało mi się ziele idealne - o mój rozmarynie! Niezbyt nachalne, ale wystarczająco stanowcze w smaku. Zielone, rozgałęzione, z Śródziemnomorza. Podsmażone minutę na oliwie przyjęło na liście swe iglaste ok. 6 pokrojonych w kawałki marchewek + tyle wody, aby marchewki były zatopione z małą nawiązką. Z dodatkiem soli i świeżo mielonego pieprzu korzenie rozgotowujemy, a potem miksujemy na gładki kremik i poniekąd do korzeni wracamy. Taką zupę bardzo dobrze przecież znamy, nie pamiętając jej w ogóle (!) z dzieciństwa.

O mój rozmarynie, jesteś doskonały.