niedziela, 30 grudnia 2012

kartofle PANY

Tribute to PYRY. Kartofle PANY. Potejtouzz rulezz.

Ziemniaki zamiast kwiatów, prozacu, zimy, kołdry i kawy z mlekiem. Zamiast kiełbasy i tatara, zupy pomidorowej, Lecha Wałęsy i Święta Dziękczynienia. Lodów pistacjowych, taniego wina i niezadowolonych ekspedientek w Społem. Całej Azji razem wziętej i amerykańskiego snu. 
Ziemniaki zamiast wszystkiego. Whole lotta love.

Ugotowane, a potem usmażone na oliwie z cebulą, kurkumą, czosnkiem granulowanym i garam masalą.
Pożarte w minuty trzy. Bez żadnych tam podchodów, gierek czy innych schematów. Żeby ślina nie musiała za długo kapać na podłogę - kiedy to podczas gotowania już zaczyna.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz