Gary Mów Out, czyli wyraź się w garach - odcinek 3476.
W rolach głównych:
Lucesita tnie marchewę na małe kółeczka. Gotuje z nią soczewicę, oba rodzaje razem, w jednym garze. Dosypuje trochę soli (ok. łyżeczkę) oraz dużo (lub bardzo dużo) curry.
Zamroczona - pozwala im się totalnie rozwalić, rozgotować, rozpaść na części, ale nie zniknąć! I już tym bardziej nie spalić. Gdy moment ten już nadejdzie, na patelni obok podsmaża dwie pokrojone w drobną kosteczkę cebule, posolone, z curry. Elegancko miesza je potem z przygotowaną, rozgotowaną soczewicową masą. Kilkoma ruchami blenderem nieco ją jeszcze gładzi, ale naprawdę niezbyt bardzo. Raczej tak, aby nie uszkodzić marcheweczek.
I zapieka przez ok pół godziny, aż całość delikatnie się przypiecze. Kontroluje - kiedy spiecze się za mocno, środek może być zbyt suchy. A tego, umówmy się, nie chcemy. Happy end ma być przecież.
Lucesita jest zadowolona. Państwo też będą zadowoleni!
W rolach głównych:
- soczewica zielona (duża szklanka)
- soczewica czerwona (także duża szklanka)
- dwie czerwone cebule
- cztery pomarańczowe marchewki
- curry, niepoliczalne
Lucesita tnie marchewę na małe kółeczka. Gotuje z nią soczewicę, oba rodzaje razem, w jednym garze. Dosypuje trochę soli (ok. łyżeczkę) oraz dużo (lub bardzo dużo) curry.
Zamroczona - pozwala im się totalnie rozwalić, rozgotować, rozpaść na części, ale nie zniknąć! I już tym bardziej nie spalić. Gdy moment ten już nadejdzie, na patelni obok podsmaża dwie pokrojone w drobną kosteczkę cebule, posolone, z curry. Elegancko miesza je potem z przygotowaną, rozgotowaną soczewicową masą. Kilkoma ruchami blenderem nieco ją jeszcze gładzi, ale naprawdę niezbyt bardzo. Raczej tak, aby nie uszkodzić marcheweczek.
I zapieka przez ok pół godziny, aż całość delikatnie się przypiecze. Kontroluje - kiedy spiecze się za mocno, środek może być zbyt suchy. A tego, umówmy się, nie chcemy. Happy end ma być przecież.
Lucesita jest zadowolona. Państwo też będą zadowoleni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz