poniedziałek, 15 października 2012

peace in green peas

Kiedy mam nieodpartą ochotę na jajecznicę... natychmiast przypominam sobie, że nawet gdy ją jadałam, głównym składnikiem zawsze było coś innego. Na przykład groszek. Obowiązkowo cebula. Czasami kukurydza. I curry.

Dlatego też, kiedy wczoraj naszła mnie ochota na niedzielne śniadanie, spokój spłynął w zielonym groszku z cebulą i curry wlaśnie. Proporcje dobieramy wedle miłości do składników. Rozkochani w cebuli pewnie zrobią celulecznicę z dodatkiem groszku. Dla mnie jedna cebula na jedną puszkę zielonego jest idealna.

Głód zaspokojony!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz