Nabywamy drogą kupna, zbieractwa lub hodowli:
- duża garść - czyli ok.20g suszonych grzybów (najlepiej oczywiście borowika szlachetnego, ale las w tym roku nie obrodził lub w markecie nie chcemy zrujnować kieszeni, wszystko poza pieczarką będzie akuratne)
- ok. 2 litry wody
- kilka zierenek czarnego pieprzu
- sól
- kilka kulek ziela angielskiego
- listek laurowy (choć niekonieczny)
- kilka (5-8) średnich ziemniaków
- 2 średnie cebule (mogą być czerwone)
- 3-4 ząbki czosnku
- butelka żurku (lub własnoręcznie zrobiony zakwas)
- odrobina oliwy do smażenia
Do zimnej wody na początek wrzucamy tylko grzyby i przyprawy. Zostawiamy ich samym sobie na około 2 godziny. Solimy - niewiele, zawsze można dosolić. Po ok. dwóch godzinach do grzybowego wywaru (grzyby po tym czasie powinny totalnie się wygotować i niemalże rozpaść) wrzucamy pokrojone w dość grubą kostkę pyry. Te - lepiej żeby się nie rozpadły. Gdy będą już prawie ugotowane, na patelni podsmażamy cebulę + czosnek, dodajemy do wywaru. Po chwili dolewamy żurek i gotujemy jeszcze ok. 20min, aby wszystkie smaki idealnie się ze sobą połączyły.
Jeszcze lepszy dnia następnego. I mógłby nigdy się nie kończyć! So oooutstanding!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz